Adrenalina i coś jeszcze... Wywiad z Borysem Pardusem

EM: Jesteś jednym z założycieli Stowarzyszenia Sportowego Western Riders. Jaki cel przyświeca temu Stowarzyszeniu?

BP: Nie jestem założycielem, ani nawet członkiem Stowarzyszenia, choć rzeczywiście zajmuje ono znaczącą część w moim harmonogramie tygodniowym. Prawdą jest, że jestem pomysłodawcą utworzenia stowarzyszenia sportowego, którego głównym celem byłaby promocja western ridingu. Wszystko zaczęło się w maju lub czerwcu ubiegłego roku – gdy zaproszony przez Artura pojechałem w 2006 r. na zawody do Bednarek, a potem w 2007 r. na zawody na Partynicach we Wrocławiu. Przyznam, że wciągnął mnie klimat – no i wkurzyłem się na głosy z widowni, które drwiły z szybkościowców – to zainspirowało mnie do organizacji pierwszej imprezy specjalnie pod kątem szybkościówek. Wspólnym wysiłkiem z Arturem i kilkoma innymi osobami zorganizowaliśmy imprezę, sponsorów i …. Po wszystkim chcieliśmy porzucić to. Dużo roboty, czasu poświęconego i tyle. Ale pod koniec 2007 r. zadzwonił Maciek Michalak i Jarek Bilski i tak powstał pomysł organizacji Pucharu Polski - ADRENALINA CUP. Stowarzyszenie powstało także po to by móc finansować starty w zawodach najpierw naszych, a potem także innych koni, korzystając z odpisów podatkowych. Blisko rok czasu od zebrania założycielskiego trwało uzyskiwanie statusu organizacji pożytku publicznego – ale .. udało się. Od tego roku liczymy, że 1% podatków wszystkich fanów western ridingu trafi na konto stowarzyszenia zasilając budżet na organizację imprez. Pokazaliśmy, że nie ograniczamy się do szybkościówek – pomogliśmy w organizacji TOD, podjęliśmy inicjatywę zawodów o stypendium dla juniorów udzielając kilku stypendiów – byliśmy współorganizatorami zawodó kwalifikacyjnych w Harendzie w ubiegłym tygodniu.
 

Americana i nie tylko ... Wywiad z Mariuszem :japaczem" Siwcem

EM: Przed kilkoma dniami zakończyła się kolejna edycja Americany. Byłeś na niej obecny. Co to jest za impreza?

MS: Americana to jedna z największych i najbardziej renomowanych imprez jeździeckich w stylu western w Europie. Zorganizowana po raz pierwszy w 1986 roku i rozgrywana cyklicznie co 2 lata - nie na darmo nazywana jest Mekką Western Riding w Europie. Tegoroczna Americana, zorganizowana została po raz kolejny na terenie centrum targowego w Augsburgu, niedaleko Monachium. Ponad 400 koni i zawodników, których można było oglądać w konkurencjach Trail, Western Pleasure, Western Riding, Superhorse, Western Horsemanship, a przede wszystkim Reining, Cutting i Working Cow Horse. Oczywiście każda z tych konkurencji podzielona była jeszcze na kilka klas. Impreza trwała od 31 sierpnia do 7 września. Pierwsze trzy dni (eliminacje i półfinały) nie były dostępne dla publiczności z zewnątrz. Konkurencje były rozgrywane praktycznie non stop od 7 – 8 rano do 22 – 23 w nocy, zaś treningi trwały w zasadzie przez całą noc.
 

Wywiad z Wojciechem Adamczykiem część 2

Czy hodowla koni reiningowych ulega zmianom?

Co kilka lat ulegają przetasowaniu najlepsze reiningowe linie hodowlane. Dochodzą do głosu nowe ogiery, których potomstwo wypiera z rynku dotychczas uznanych reproduktorów.
Nierzadko ogier, który wygra najważniejsze w USA zawody organizowane dla 3 letnich koni reiningowych (tzw. „Futurity”), pomimo swojego młodego wieku i szerokich perspektyw sportowych, zostaje wycofany z rywalizacji na arenach. Jego dalsza kariera skupia się wyłącznie na hodowli . W przypadku utalentowanych sportowo klaczy, praktycznie od razu są kierowane od razu do hodowli. W tym roku wyjątkiem od wspomnianej reguły stała się klacz Wimpys Little Chic (córka ogiera Wimpys Little Step). Po wygraniu edycji zawodów 2007 NRHA Futurity, w maju 2008 roku odniosła kolejne zwycięstwo, tym razem w zawodach organizacji NRBC.
Nie zawsze ogiery wybitne w sporcie, sprawdzają się w hodowli. Najlepszym tego przykładem jest ogier RR Star. Jest to pierwszy w historii ogier rasy American Paint Horse, który wygrał zawody rangi NRHA Futurity (pod jeźdźcem Andrea Fappani) oraz zawody NRHA Derby (pod jeźdźcem Timem McQuay). Jego potomstwo nie odniosło jednak znaczących sukcesów sportowych.
 

Wywiad z Wojciechem Adamczykiem część 3

Jak są zorganizowane rancza hodowli koni reiningowych w USA?

Hodowla dobrych koni reiningowych w USA to nie tylko właściwy ich dobór. Na dobrą jakość mają wpływ również inne czynniki. Do nich zaliczam organizację i wielkość rancz hodowlanych.
W Stanach można spotkać rancza o dużej powierzchni pastwisk. Obejmują one swoim obszarem setki akrów. Obok nich występują mniejsze rancza i gospodarstwa hodowlane. Przeważnie są to przedsięwzięcia jednorodzinne.
W przemyśle reiningowym liczą się przede wszystkim duże rancza. Mają one większe możliwości finansowe. Za tym idzie łatwiejszy dostęp do dobrej jakości ogierów i klaczy. Rancza te należą bardzo często od pokoleń do tych samych właścicieli i są przez nich zarządzane (np. rancho Carol Rose z Gainsville w Teksasie). Inne zaś są inwestycją finansową nowych ludzi w biznesie reiningowym. Często prowadzone są one wspólnie przez właściciela i trenera będącego również menadżerem przedsięwzięcia ( np. Green Valley Ranch z Aubrey w Teksasie).
 

Wywiad z Wojciechem Adamczykiem część 1

Czy możesz w kilku słowach przedstawić ośrodek Green Valley Ranch w Teksasie?

Przez okres trzech miesięcy - od listopada 2007 roku do lutego2008 roku - odbywałem staż trenersko-menadżerski w Green Valley Ranch (GVR) w Aubrey w Teksasie.
Green Valley Ranch jest jednym z wiodących ośrodków hodowlanych w Stanach Zjednoczonych. Specjalizuje się w hodowli i treningu sportowym koni reiningowych.
O wysokim poziomie GVR zadecydował zgromadzony w nim doskonały materiał hodowlany koni. Wśród nich znajdziemy cztery znakomite ogiery: Wimpys Little Step, Lil Ruf Peppy, Master Snapper i Chocolate Chic Olena. Oprócz ogierów, GVR może poszczycić się stadem kilkudziesięciu wysokiej jakości klaczy-matek. O skali przedsięwzięcia świadczy fakt, że w sezonie hodowlanym w 2008 roku ogier Wimpys Little Step otrzyma „do dyspozycji” prawie 250 klaczy. Większość z tych klaczy będzie inseminowana nasieniem Wimpiego na miejscu w GVR.