blogi

mokrość 30.11

plac odpłynął całkiem, w nocy wlało tak od serca. W dzień obeschło, zabronowane i kałuże zeszły ale jeszcze jest zupka. Bronowałam Grzybem, który dla odmiany był posłuszny dość (poprzestał na usilnym pływaniu na boki) ale uporczywie wstrzymywał sie od ruchu. Prosiak i Nicpoń w wozie, tylko po siano, zasłużyły na odpoczynek po skokach :-) Nugat woził dziecko (ale wszystko na łące za placem) i nic nie wymyślił, oprócz prób wożenia, spacyfikowanych, Justynka dała radę uzyskać posłuszeństwo prawie samodzielnie! Rodezja bardzo fajnie dziś pracowała pomimo złego podłoża, jedyny problem to troszkę pływała z toru ale podłoże mocno do tego prowokowało. Poprawiłam te piruety :-) Siwą wziął Tomek, też robił chody boczne, jeździł trochę po placu i trochę po łące za placem, płoszyła się tylko trochę i dało sie to dość łatwo naprawić. Lakota usiłowała zapalać i zmniejszać koło w stępie. Pomalutku zaczynamy zwiększac obciążenie w kłusach.