blogi

jeszcze skoki 29.11

czyli wczoraj. Rano się jeszcze dało, zdązylismy przed deszczem, teraz plac pływa. Skakaliśmy taką samą kombinację, czyli wskok wyskok i na foule stacjonata o kser, tylko troszkę rozsunęłam (dla Prosiaka na granicę możliwości chyba, przynajmniej na dziś, na jakies 5,5 m z wejściem z kłusa, Nicpoń wchodził z klusa i pod koniec jazdy było mu ciasno) i dla Nicponia podniosłam tak gdzies do 80 cm. Grzesiek skutecznie nie przeszkadza kucykowi :-) i lepiej już było z tempem. Mira w samych skokach bardzo fajnie, działanie łydki w lepszym położeniu. Potem zaczęło padać, podłoże stopniowo coraz gorsze, po nocy osiągnęło stan zupy... Tomek na naszej Folblucie z Asią na Karym był w terenie, Kary grzeczny, Asia zadowolona, nawet się nie zabierał, ale na pelhamie była zapiętym za czankę. Mira jeździła też na Rodezji, na wędzidle, w zasadzie wszystko wychodziło za wyjątkiem piruetu w stępię na lewo. Bardzo dobre chody podstawowe, dobry kłus pośredni (anglezowany) dobry galop równiez pośredni (z lekkim obniżeniem ustawienia) i zbierała się kobyła w galopie, ładnie to wygląda :-) Z Mirą praca nad dosiadem w kłusie, pełny siad w roboczym osiągalny :-) I lonżowała Dzidźkę, nie wsiadła bo się ściemniało już i koń był podniecony. Olga tylko z Lakotą, która aktualnie chodzi źle bo wieje i trzeba się płoszyć. A Asia jeździła tez na Siwej, osiągnełyśmy jako taki trawers i renwers :-) Płoszyła się ale do opanowania, tylko wymagało to wielokrotnego wycofywania jej. Nugat wczoraj już nikogo nie zrzucił (jedno dziecko dotarło) i pracował dobrze.