blogi

24.11

dziś piękny słoneczny dzień. Rano jeździliśmy razem z Tomkiem, ja na Siwej, on na Darganie. Siwa zaczęła bardzo źle ale szybko się uspokoiła. Porobiłam chody boczne. Niby koń to wszystko robi ale....do kitu. Tzn niby się odsuwa, przesuwa itd ale caly czas nie jest w dobrym kontakcie (ale też jest coraz lepiej) i np w chodach gdzie jest ustawienie na lewo usiłuje sie prostować, przytrzymana ręką przekrzywia głowę tzn kiruje potylić w prawo a pysk w lewo. Nie da się tego poprawić. Robiłam wszystko tzn: ustępowania przy ścianie (łatwo) trawers (dość łatwo) i renwers (trudne, zwłaszcza w lewo) ciąg (dość łatwo) i łopatkę (w lewo bardzo przekrzywiona głowa). Spróbowałam tez piruety: niby koń wie o co chodzi bo w bok idzie ale ze sporym oporem na ręce i tez krzywiąc się w przodzie. Tzn wszystkie te chody udało mi się uzyskać wykoanie jako tako poprawne ale dobre to już nie. No i koń się niezbyt rozciąga (tzn jak na nia to mocno ale np Dargana porusza się stępem dużo szybciej) Praca w żuciu coraz łatwiejsza ale nadal koń ma skłonnośc albo do ciążenia na ręce albo do uciekania do góry i gapienia się. I okropnie sie krzywi jak się usiłuje jechac drugim śladem! Dargana dobrze chodziła, szła fajnie do przodu, zrobili pojedynczy drag na kole w galopie. I jakieś kawałki ciągu widziałam :-) Przejścia coraz lepsze. I chwilami widac takie faktyczne rozluźnienie grzbietu, juz i w kłusie i w galopie. Na koniec odcinek dodanego jogu z fajnie falującym grzbietem (zwalniać jej jeszcze nie można bardziej bo się usztywnia) Lakota dobrze kłusowała na lonży ale okólnik najwyraźniej jest nudny, trzeba go opuszczać górą! Jutro spróbujemy dodać więcej straszaków, tak żeby podnieść jeszcze trochę ogrodzenie optycznie (ale wysoko już jest) W wozie Prosiak z NIcponiem, Prosiak w końcu szła spokojnie, nie gnała do przodu. I Grzyb bronował plac.