start

Hucuł w pojedynkę 5.11

poszedł całkiem sensownie. Jedna próba powrotu do domu, na samym początku, potem już grzecznie. Rozprężony w bronach, chodził jak to on, czyli sprawdzał, czy aby nie da się szybciej skończyć i pojechać do stajni, jak sie nie dało no to ciągnął...Założyliśmy go do wagonetki, pojechaliśmy dookoła Wierzbiny i dał radę ale widać było, że jest to dla niego wysiłek. Jest też wyraźnie jeszcze mało obyty, jak został sam to się mocno boczył na wszystko. Ale generalnie pojedynka zaliczona :-)

 POgoda cały czas letnia po prostu, 18 stopni w dzień było!

Nugat i Liberia na rekreacyjnej jeździe.

Na Funny wsiadłam, po rozprężeniu na lonży. Pojeździłam kłusem i chody boczne w jogu, większość byłam w stanie na jedną rękę zrobić, łapałam na dwie tylko jak się kobyła zaczynała mocno gapić. Dość fajnie się ruszała-jak na nią :-)