blogi

nadal lato! 4.10

nadal piękna pogoda i bardzo ciepło. Rano wóz: Hucuł z Prosiakiem. Byliśmy na tym ruchliwszym asfalcie (ale ruch był dość mały, wystraszył nas troszkę tylko jeden bus) za to potem zaatakował nas rozrzutnik do obornika, chodzący. Czyli zaatakował nas dosłownie, kupą :-) Bo był tuż obok drogi. Prosiak wytrwała, Hucuł się troszeczkę wystraszył (ale on był po stronie atakowanej :-)  ale łatwe do opanowania. Byłam na wędzidle, stał dobrze. Koło domu wjeżdżałam w nietypowe miejsce z trudnym wjazdem i tak niebyt skręcał (ciasno i w krzakach) Za to cofanie u Zygmunta na podwórku całkiem nam wyszło-to chyba było jego pierwsze cofanie w dyszlu :-)

Na jazdach dziś dzieci: Martynka na Nugacie (dziś ani raz nie pomyliła schematu) i chłopaki na Prosiaku, potem Gabrysia B na Nugacie (trawers jej kazałam robić i nie było to łatwe)i Em jeździła na Nicponiu. U Em dużo bałaganu dziś.

Potem Patrycja na Folblucie-chyba wczoraj kobyła za dobrze chodziła i się nie nabiegała bo dzis nakręcona okropnie. Długo Patrycja galopowała, zanim się jako tako wyciszyła. Ale jakość ruchu dobra! I też robiłyśmy taki wstęp do trawersu w stępie. I Irena na Rodezji jednocześnie jeździła: troszkę pracy nad dosiadem wyszło, galopy już fajne. Zaczęłam tłumaczyć działanie ręki na poddanie potylicy i zginające.

A Tomek lonżował funny, która była dość mocno do przodu.