blogi

hucuł w pojedynke na łące 6.10

W wagonetce. Chodził, stwierdzam, że w naszych warunkach jest to dość trudna praca dla młodego konia, bo łaką trochę za mała i za dziurawa. Psychicznie było to dla niego łatwiejsze ale fizycznie chyba trudniejsze niż pojechanie "gdzieś" Oczywiście usiłował mnie przekonać, że on nie będzie skręcał w stronę od stajnie ale dość łątwo odpuścił. Jeszcze na munsztuku i momentami ten munsztuk był potrzebny, głównie do skręcania bo hamulce miałam. NAwet stał :-)

Pod siodłem wszystkie kucyki: na Nugacie Martynka, Michał spadał dziś z Prosiaka (bez udziału konia, na własne życzenie) . POtem na Prosiaku jeździła Iwona udało nam sie zrobić posłuszeństwo ogólne, nawet doszłyśmy do tego, że się dało skręcać w galopie :-)

Em na Nicponiu, galopowałyśmy przez 3 drągi na luku (chodziło mi o prowadzenie konia) na dużych odległościach. Em zaczyna momentami jechać na kontakcie!

A na Quotrze jeździła Klaudia, tylko stęp/kłus, po rozkuciu na przód kobyła maca i w efekcie też sztywniejsza w grzbiecie. Trochę odchodziła od ściany, zwłaszcza w ruchu w prawo.

A Monika na Folblucie skakała okser. Najpierw z dragów na podstawie stojaków-kobyła mocno oglądała "co to???". Pierwsze skoki z kłusa też jeszcze bardzo zdziwione (a wagon taki do kolan mniej więcej był :-) każdy następny skok lepszy. To jej pierwszy okser z koła :-)