blogi

i znów wiosna :-) 11.02

podłoże całkiem niezłe już, trochę tylko mokre. Jeździła Iza na Nugacie i jej koleżanka Patrycja na Prosiaku, do tego poczatkujący chłopak na lonży na Liberii. Dziś obie dziewczyny westernowo :-) Pracowałyśmy generalnie nad działaniem ręki, poddawaniem szyi na boki i w pionie i oddawaniem w dół (również klasyczne żucie) U Patrycji dopatrzyłam się zaciśniętej nogi w galopie, to poprawiałyśmy.

Lonżowałam Funny, poszłyśmy na pole trochę się zganiać-chyba kobyła dobrze się czuje bo gapila się i płoszyła, więc cel został osiągnięty.

I lonżowałam Darganę, fajnie się ruszała, to jej pierwszy  trening w podkowach. Pracowała nie najgorzej, troszkę ciągnęła w kłusach ale w galopie już nie (galop na obie strony ale przypadkowy, jak koń musiał to pozwoliłam :-) Zaczęła łapać o co chodzi ze zmianą kierunku w ruchu i ładnie już ustępuje na boki i cofa się.

I bronowałam plac (wnikliwie znowu) Grzybkiem. Znowu oszukiwał: koń PRAWIE posłuszny. Niby przyjemny w pysku ale np troszkę zwalniał w zakrętach, troszkę uprzedzał wejście w zakręt itd. nie stał na poczatku, ruszył jak tylko go założyłam (ale gdzie by tam na plac-on do stajni pojedzie) i jak go wyłożyłam też. Poczekał aż go odepnę, przerzuciłam pasy no i on poszedł. A ja nie! I jeszcze kołowaliśmy, już bez bron!