westopedia

Spade - najbardziej niezrozumiane kiełzno świata

Większość ludzi patrzy na spade i zastanawia się, kto przy zdrowych zmysłach założyłby koniowi takie narzędzie totrur? Pewnie zostało wymyślone dla trudnych, nie do opanowania koni, których nie da się kontrolować w inny sposób. Tymczasem prawda jest zupełnie inna. Konie wyszkolone do spade to konie o najdelikatniejszych i najbardziej czułych pyskach, chronionych za wszelką cenę, a spade

to narzędzie najdelikatniejszej komunikacji przy minimalnych ruchach i nacisku. Oczywiście może się stać kiełznem ostrym i okrutnym w nieodpowiednich rękach - jak każde kiełzno.

Spade nie jest kiełznem, które po prostu pewnego dnia "się wkłada". Nie da się go założyć koniowi, który nie został do tego wyszkolony. Koń musi nauczyć się go nosić - nie otwiera pyska próbując go wypluć, nie pozwala mu po prostu wisieć, tylko podnosi go i umieszcza w miejscu, w którym powinno się znaleźć (vaqueros nazywali to "packing up the spade"). 99% dzisiejszych koni westernowych nie jest do tego przygotowanych, podobnie jak 99% trenerów.

Warto zauważyć, że budowa niektórych koni wyklucza zastosowanie spade, niezależnie od stopnia wyszkolenia. Są to konie o bardzo nisko osadzonej szyi, jak np. niektóre linie AQH.

Trzeba pamiętać, że lata jakie zajmuje wyszkolenie konia do spade i wyczucie jakim trzeba się wykazać są nie do ujęcia w krótkim artykule. To świat, w którym nie rządzi czas, świat, w którym każdy następny krok szkolenia uwarunkowany jest wyłącznie osiągnięciem mistrzostwa w poprzednim.
Rozpoczyna się je na hackamore (bosal+hanger+mecate). Gdy koń nauczy się reagować odpowiednio na hackamore możemy przejść na bardziej miękki bosal - regułą jest stosowanie jak najmiększego i najlżejszego bosala na jaki koń poprawnie reaguje. Gdy przechodzimy na kiełzno i 2 pary wodzy, pod ogłowie zakładamy cieniutki bosal 3/8 cala (tzw. bosalita).
Kiedy koń ma mniej więcej 7 lat i jest wyszkolony perfekcyjnie przy użyciu dwóch par wodzy do tego stopnia, że pracuje wyłącznie z wodzami od kiełzna, nadchodzi czas na spade; również początkowo z bosalem i dwoma parami wodzy. Do momentu, kiedy koń jest "gotowy" (mówi się, że jest "straight up in the spade") mija ok. 4-5 lat jego szkolenia.
Sztuka ta niestety zanika. Dzisiejszy zwariowany świat promuje szybkie metody treningu. To, że generują one później inne problemy, nie ma znaczenia. Czas to, niestety, pieniądz. Większość współczesnych ludzi uważa za bezsensowne szkolenie konia przez kilka lat na hackamore a później dwóch parach wodzy - to przestarzały system; strata czasu i pieniędzy.


Zasada działania

Żeby zrozumieć czym jest Spade, musimy najpierw zrozumieć czym nie jest. Większość innych kiełzn z czankami działa na zasadzie dźwigni (leverage bits) głównie poprzez nacisk paska lub łańcuszka na żuchwę. Koń szkolony przy użyciu takiego kiełzna nie jest uczony je nosić; po prostu reaguje na ucisk paska lub łańcuszka.

Porównajmy to z cieniutkim miękkim paseczkiem używanym przy Spade. Ma on niewielkie lub żadne znaczenie. Właściwie jedyną jego funkcją przy prawidłowym wyregulowaniu jest zabezpieczenie przed uderzaniem portu w podniebienie. Koń nie reaguje na nacisk; regaguje na sygnał. W którymś momencie kalifornijscy vaqueros odkryli, że można nauczyć konia regować na podniesienie portu z języka zanim zadziała jakakolwiek dźwignia. Ruch ten występuje gdy dostatecznie wysoki (długi?) port jest umieszczony wysoko w pysku konia, tam gdzie jest przestrzeń między nasadą języka a podniebieniem. W ten sposób koń reaguje na niezauważalny sygnał wysyłany przez drgnienie palców jeźdźca. Nie ma stałego kontaktu i nacisku - sygnały są "telegrafowane" poruszeniami palców wzdłuż wodzy i przenoszą się na delikatne oderwania portu znad nasady języka. Nie mogą one konia do niczego zmusić - musi być nauczony czuć i słuchać najlżejszych sygnałów. Istnieje niewiele kiełzn, którymi można to osiągnąć. Są to kiełzna sygnałowe (signal bits), a najbardziej znanym jest właśnie spade.

Budowa

Jak każdy produkt, są dobre i złe spade. Złe (czyli źle wyważone) nie nadają się do niczego - są narzędziem tortur, które powinno trafić od razu na śmietnik. Dobre są trudne do zdobycia i drogie; dziś, gdy sztuka ich wykonywania jako przedmiotów użytkowych jest w zaniku w cenie są szczególnie takie produkowane 80-100 lat temu.
Na jakość spade ma wpływ wiele elementów. Łyżka, w zależności od wielkości konia - spanish spade (dłuższa, dla koni o długim pysku) lub spoon spade (krótsza, dla koni o krótkim pysku) powinna być zakrzywiona do tyłu, tak aby przy naturalnym ułożeniu głowy spoczywała na nasadzie języka. Cricket (rolka umieszczona w łyżce) pobudza konia do zabawy nią i ślinienia się. Braces

(sprężynopodobne twory odchodzące od cheekpieces do łyżki) powinny być umieszczone nieco powyżej i do tyłu od ściegierza- w ten sposób pomagają zwiększyć powierzchnię kontaktu z pyskiem i rozłożyć ciężar spade. Wykonane najczęściej z miedzi również pobudzają ślinienie. Cheekpieces (czanki) są często bogato zdobione o fantazyjnych kształtach. Niegdyś ręcznie kute wyglądają tak nie przez przypadek - stanowią najważniejszą składową prawidłowego wyważenia spade. Różne ich wzory noszą często nazwy od miast lub regionów gdzie były po raz pierwszy użyte - Santa Barbara, Santa Ana, Santa Ynez, Las Cruces. Zdobienia miały podkreślać mistrzostwo i stopień wyszkolenia zespołu koń-jeździec.
Spade zawsze zaczepiane jest do ogłowia z naczółkiem - chodzi o to aby leżało idealnie równo w pysku. Używamy WYŁĄCZNIE zamkniętych wodzy z romalem, które są pierwszą rzeczą, którą zakładamy i ostatnią, którą zdejmujemy. NIGDY nie przekładamy wodzy przez głowę konia, który ma założone spade - w najlepszym przypadku stracimy zaufanie i lekkość szkolonego przez lata konia, w najgorszym - rozwalimy mu pysk przez przypadkowe szarpnięcie lub nadepnięcie na wodze. Wodze zapinane są do spade przy użyciu łańcuszków. Ma to podwójne znaczenie: po pierwsze, łańcuszki dodają ciężaru. Wybranie go powoduje zmianę równowagi spade i przekazanie sygnału koniowi. Po drugie - zabezpieczają wodze plecione z rawhide przed kontaktem z wodą i błotem.


Nie zamierzam zachęcać każdego do spróbowania spade. Spade nie jest dla każdego ani dobre na każdą okazję. Spade to nie sprzęt, to filozofia. Aby go używać właściwie, należy poznać całą tradycję i myśl z nim związaną. Użycie wiąże się z wielką odpowiedzialnością - jeździec musi pamiętać o tym aby chronić pysk noszącego spade konia za wszelką cenę: od oderzania nim o przedmioty, zahaczenia o ogrodzenie itp. Istnieją zadania, dla których spade nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem. Spade jest przeznaczone dla perfekcyjnie wyszkolonych koni dosiadanych przez mistrzów potrafiących przekazać niezauważalne sygnały. Aby osiągnąć ten stopień wyszkolenia potrzebne są lata; ale jeśli ktoś spędził tyle czasu aby przygotować konia, jest to